Poczuła jedynie pieczenie na kostkach i nadgarstkach od gwałtownego tarcia. Poruszała głową na boki myśląc, że w ten sposób zrzuci z siebie tą durną opaskę. Nic jednak się nie stało. Ktokolwiek ją związał, zrobił to dobrze.
Krzyknęła, mając nadzieję, że ktoś ją usłyszy i jej pomoże. Z jej ust wydobył się zduszony krzyk. Kulka w jej ustach tłumiła wszelkie dźwięki. Zaczęła szybciej oddychać, gdy doszła do wniosku, że nie ma szans się uwolnić ani nic zrobić. Ponownie wykręcała ciało na wszystkie strony, mając nadzieję, że poluzuje to więzy.
Andrew oglądał zmagania swojej nowej posiadłości z kąta ciemnego pokoju. Siedział zrelaksowany na miękkim fotelu ze szklanką whisky w ręce. Sophia wpadła mu w oko parę tygodni wcześniej, gdy zobaczył ją po raz pierwszy. Ćwiczyła na siłowni, rozpraszając jego myśli swoim ponętnym ciałem. Nie mógł oderwać od niej oczu, dopóki nie przyłapała go na pożeraniu wzrokiem jej piersi. Zwyzywała go i zbulwersowana wyszła z siłowni.
Od tamtej pory śledził ją prawie codziennie, poznając lepiej jej nawyki, plan dnia i ciekawy charakter. Nie była jak typowe uległe, które pieprzył za każdym razem gdy naszła go ochota. Sophia miała w sobie ogień, była silna i niezależna i na pewno będzie walczyć, kiedy Andrew będzie chciał ją złamać. Dlatego go tak zaintrygowała. Dlatego stwierdził, że musi być jego.
Leniwie wstał z fotela, z uśmiechem obserwując, jak w jednej chwili dziewczyna zamiera w bezruchu. Powoli podchodził do niej, delektując się jej strachem i echem jego kroków w pomieszczeniu. Stanął metr przed nią, przejeżdżając spojrzeniem po jej pięknym ciele. Dawało mu mnóstwo inspiracji, co do sposobów, jak je wykorzystać dla jego własnej przyjemności.
Sophia napięła całe ciało na nagły dźwięk. Ktoś tu był? Słyszała jak podchodzi i zatrzymuje się gdzieś w pobliżu. Spróbowała powiedzieć, żeby ją rozwiązał i wypuścił, ale wyszły z niej jedynie niezrozumiałe dźwięki. Nadzieja na pomoc prysła, gdy poczuła delikatny dotyk na policzku i dłoń odgarniającą jej włosy za ucho. Szarpnęła się do tyłu, odwracając twarz z dala od nieznajomego.
Przeszedł na przód, zatrzymując wzrok na mokrej plamie między udami dziewczyny.
– Zdecydowanie za bardzo ci się to wszystko podoba – mruknął, przejeżdżając palcem między różowymi wargami.
Sophia zarumieniła się na te słowa. Nieważne jak bardzo chciała temu zaprzeczyć, cała sytuacja ją podniecała. Czuła, jaka jest mokra. Zapach jej podniecenia docierał do jej nosa, drażniąc ją lekko.